30 lat w więzieniu za umycie dziecka
RAFAŁ PIETRZAK OD 11 LAT JEST W TEKSAŃSKIM WIĘZIENIU



TVN 24
5 października 2009
(nsz//mat)
TVN 24
4 min.

Rafał Pietrzak mieszkał spokojnie z rodziną w Teksasie. W 1998 roku został skazany na 30 lat. Karę odbywa w ciężkim, teksańskim więzieniu. Jak się tam znalazł? Twierdzi, że tylko wykąpał dziecko. "Jestem niewinny" - przekonuje. Pomimo upływu wielu lat nadal walczy o uwolnienie.


12 lat temu pięcioletnia córka partnerki Pietrzaka krwawiła z odbytu. Mężczyzna wykąpał dziewczynkę i zawiózł ją do szpitala. Lekarzy nie potrafili jednak zdiagnozować przyczyny dolegliwości. "Różni studenci, różni lekarze wkładali jej ręce między nogi, fotografowali ją i nikt nie wiedział, co jej jest" - opowiada Polak.

Bo nie jest ojcem

Podejrzenie prokuratury wzbudził fakt, że mężczyzna umył dziecko, które potrafi robić to już samodzielnie. Pietrzaka aresztowano, gdy przyznał, że nie jest biologicznym ojcem dziecka. "Zadawali mi takie chore pytania: jak ty to zrobiłeś? Ręką, członkiem, sztućcem, przed czy po kąpieli?" - opowiada Pietrzak.

Polaka oskarżono o "molestowanie seksualne dziecka poniżej 14 roku życia". Oskarżenie było z urzędu, ponieważ ani matka (obecna przy kąpieli), ani dziecko w żaden sposób nie obciążały mężczyzny.

Prawne wątpliwości

Rodzina, przyjaciele i adwokat mężczyzny uważają, że nie miał uczciwego procesu. Prokurator źle wyrażała się o Polakach, badania wariografem - korzystne dla Pietrzaka - odrzucono, nie pozwolono zeznawać matce dziecka.

Wątpliwości budzi także sposób uchwalenia wyroku. O losie mężczyzny zadecydowali przysięgli. "Wrzucali sobie karteczkę, na ile lat go skazać, a sędzia wyjął kartkę, podzielił na 12 i wyszło 30" - opowiada Marcin Masłowski, zajmujący się sprawą, dziennikarz Gazety Wyborczej.

Walka trwa

O uwolnienie Pietrzaka od samego początku walczy jego ciotka, Anna Leboida. "12 lat temu pierwsze pismo zawiozłam do Warszawy, do pani minister Suchockiej" - opowiada.

Pisma trafiły do kilku ministrów i dwóch prezydentów - Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego. Pomógł raz - przyjmując rodzinę - ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński.

Ingerować próbowało także polskie ministerstwo spraw zagranicznych. M.in. nawiązało współpracę z renomowaną firmą prawniczą i próbował przenieść Pietrzaka do Polski. Działania te nie przyniosły jednak skutku.

Bezczynność polskich władz krytykuje Edward Miszczak, autor reportażu o uwięzionym Polaku. "Rafał Pietrzak powinien być wyrzutem sumienia polskiego wymiaru sprawiedliwości" - mówi. I dodaje: "Ja wierzę w to, że on jest niewinny. Po to zrobiłem ten reportaż" - wyjaśnia.