Strona główna

Artykuły

Filmy

Zdjęcia


Przyczyny wciąż nieznane
Rok po katastrofie smoleńskiej


Nowy Dziennik
9-10 kwietnia 2011 r.
W sprawie katastrofy smoleńskiej, w której 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech kaczyński z małżonką, toczą się dwa odrębne śledztwa: w Polsce i Rosji. Po roku od katastrofy nadal nie znamy przyczyn tej tragedii.


Na zdjęciu archiwalnym z 13 kwietnia 2010 roku: córka Lecha i Marii Kaczyńskich, Marta z mężem, Marcinem Dubienieckim i brat Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński na płycie wojskowego lotniska na warszawskim Okęciu podczas uroczystości związanych a przylotem specjalnego samolotu z trumną z ciałem prezydentowej, Marii Kaczyńskiej

Współpraca polsko-rosyjska odbywa się zgodnie z konwencją chicagowską, co opozycja, głównie PiS, wielokrotnie krytykowała twierdząc, że Polska "oddała śledztwo Rosjanom". Ustalaniem przyczyn katastrofy zajmują się także odrębne komisje: rosyjska oraz polska.

Raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), opublikowany przez stronę rosyjską w styczniu 2011 roku, wymienia ponad 70 przyczyn katastrofy, które leżą głównie po stronie polskiej. Są to między innymi kwestie decyzji pilotów i służb, które pracowały nad organizacją lotu Tu-154. Zdaniem MAK-u rosyjscy kontrolerzy i stan lotniska nie miały wpływu na katastrofę. Po roku polskiego śledztwa akta sprawy liczą ponad 150 tomów, a postępowanie przedłużono do października 2011 roku. Nasi prokuratorzy pracują obecnie nad trzema głównymi wątkami dotyczącymi przyczyn katastrofy. Są to: usterki techniczne samolotu, zachowanie i działanie załogi Tu-154 oraz zła organizacja i zabezpieczenie lotu. Wykluczono natomiast wątek zamachu.

Raport ten wywołał w Polsce ogromną publiczną dyskusję, ponieważ jednoznacznie przypisuje winę stronie polskiej.

W odpowiedzi Donald Tusk stwierdził, że dokument jest niekompletny i dlatego Polska zwróciła się do Rosji z wnioskiem o podjęcie rozmów w celu uzgodnienia wspólnej wersji raportu. Premier nie wykluczył, że gdyby rozmowy się nie powiodły, Polska odwoła się do "instytucji międzynarodowych".

W niedawnym wywiadzie dla BBC Tusk stwierdził, że "Rosjanie są częściowo winni katastrofie".

"Rosjanie próbują zatuszować (niektóre okoliczności katastrofy, w której zginął prezydent RP, Lech Kaczyński) nie z powodu jakichś mrocznych tajemnic, ale (ponieważ) z reguły niechętnie przyznają się do własnych błędów i słabości" — zaznaczył.

Tusk stwierdził, iż od początku nie miał większych złudzeń co do tego, że rosyjskie dochodzenie będzie obiektywne, ale raport rosyjskiej komisji dochodzeniowej MAK jest według niego w oczywisty sposób jednostronny. "Choć raport wyszczególnia bliskie prawdy błędy i zaniedbania polskiej strony, to pomija milczeniem, co także jest oczywiste: odpowiedzialność Rosji" — dodał.

W tym samym programie BBC Jarosław Kaczyński stwierdził m.in., że "Donald Tusk stworzył sytuację, w której ludzie na Zachodzie zadają sobie pytania, czy Polska została wepchnięta w rosyjską strefę wpływów".

O samej katastrofie powiedział, iż "decyzje Rosjan przyczyniły się do niej. Czy były celowe, czy też był to zwyczajny chaos, trudno przesądzać". Jak dodał, ma do siebie żal, że nie zmusił brata do podróży pociągiem.